Kredyty we frankach narobiły jakiś czas temu ogromnego zamieszania. Był czas, kiedy takie kredyty były naprawdę bardzo, ale to bardzo opłacalne. Później jednak rynek kredytów we frankach załamał się i frankowicze wpadli w ogromne kłopoty. Na szczęście ubywa już problematycznych kredytów we frankach.
Coraz mniej kredytów we frankach
Frankowicze systematyczne spłacają swoje zadłużenia. Od czasu prawdziwej afery frankowej kredytów jest coraz mniej. Są systematycznie spłacane, mimo bardzo niekorzystnych warunków finansowych. W najlepszej sytuacji są te osoby, które w momencie wzrostu kursu franka miały spłaconą już dużą część zadłużenia oraz te, których kredyty nie były wysokie lub tych, którzy robili wcześniej duże nadpłaty do kredytu.
Mało tego, obecnie kurs franka spada, a co za tym idzie, kredyty łatwiej jest spłacać, bo saldo na koncie kredytowym jest niższe. Im bardziej frank tanieje, tym mniejsze są kredyty frankowiczów. Dodatkowo do zmniejszenia liczby kredytów we frankach, przyczynił się wzrost wynagrodzeń na przestrzeni ostatnich 9 lat. Od grudnia 2016 roku do grudnia 2017 roku wysokość kredytów we frankach spadła o 10 procent, co stanowi ogromne odciążenie dla budżetu domowego większości frankowiczów. Mimo tak poważnej obniżki kredyty we frankach nadal są droższe o 20% w stosunku do tego, jaką kwotę bank wyliczył w momencie brania kredytu. Dlatego też jasne jest, że z czasem kredytów tych będzie coraz bardziej ubywać.
O co chodziło z kredytami we frankach?
Kredyty we frankach początkowo były bardzo dobrze oprocentowane i znacznie bardziej opłacało się wziąć kredyt we frankach niż w złotówkach. Jednak w pewnym momencie wartość franka wzrosła na tyle, że zadłużenia frankowiczów przewyższały wartości nieruchomości, które zostały na te kredyty zakupione. I nieważne było, że frankowicze sumiennie spłacali swoje zadłużenia, mimo wszystko wysokość ich rat nagle bardzo wzrosła. Banki nie zgodziły się natomiast na przewalutowanie kredytów na polskie złote po cenie z dania wzięcia kredytu.
W roku 2008 aż 2 na 3 udzielane w Polsce kredyty hipoteczne były kredytami we frankach szwajcarskich. Bardzo korzystne zasady udzielania takich kredytów spowodowały, że większość ludzi nie chciała decydować się na kredyt w polskich złotych, ale zmiana koniunktury franka doprowadziła później do ogromnych strat finansowych każdego, kto chciał zarobić.
Niski kurs franka zachęcał do wzięcia kredytu w tej walucie, ale już pod koniec 2008 roku frank zaczął bardzo drożeć – stał się niemalże dwa razy droższy, co sprawiło, że frankowicze byli zmuszeni płacić nawet dwa razy wyższe raty swoich kredytów. Przykładowo, kiedy kredytobiorca pożyczał 300 tysięcy, to po wyższym kursie jego zadłużenie sięgało nawet 480 tysięcy w przeliczeniu na polskie złote. Jeżeli wysokość kredytu była w danym przypadku wyższa niż wartość nieruchomości, to przy sprzedaży takiej nieruchomości odzyskana kwota nie starczyłby nawet na pokrycie zadłużenia i frankowicz musiałby dokładać do mieszkania czy domu z własnych pieniędzy.
Największe problemy ze spłatą zadłużenia miały osoby, które wzięły kredyt we frankach w sierpniu 2008 roku, bo wtedy przy kwocie kredytu 300 tysięcy złotych ich rata miesięczna miała wynosić nieco ponad 1500 zł, natomiast po wzroście kursu franka, rata ta przekraczała 1800 zł miesięcznie.
W najgorszej pozycji byłyby jednak osoby, które miały problemy ze spłatą rat kredytu, bo w takim przypadku bank wypowiadał im umowę i zabierał dom lub mieszkanie, ale jego sprzedaż nie wystarczyła na spłatę zadłużenia i frankowicz zostawał bez nieruchomości, ale nad z poważnym zadłużeniem.